23 marca 2024

Migawki Zimy' 24

Kochani dziękuję Wam ogromnie, że tak ciepło odebraliście powrót do migawek. Wasze słowa i każdy komentarz powoduje, że aż chce się pisać dalej. Dziękuję! :)

Póki co chcę podsumować minione zimowe miesiące. Sama nie wiem co w nich się znajdzie i lubię, przy okazji migawek, powrócić do tych chwil i powspominać.

Migawki zaczynamy drugą połową grudnia, a następnie przechodzimy do stycznia i lutego tego roku. Zaczynamy!

GRUDZIEŃ '23 (druga połowa)

Wyjście z Mamą na ostatnie przedświąteczne zakupy. Zazwyczaj już w listopadzie mam z głowy wszystkie zakupy.

Patrzę na to ciasteczko i nie mogę się nadziwić tej ilości słodkości, bo obecnie staram się mocno ograniczać słodycze.


Gdy jest choinka to  jeszcze częściej przebywamy w salonie w jej pobliżu. :)

Mama fryzjer czyli przedświąteczne ścinanie wszystkich włosów po kolei. :)

Porządki w pokojach dzieci i szafach. Na święta lubię porządek, chociaż robimy go pomalutku, na bieżąco, bez ciśnienia.


Czas na domowe ciasteczka. :)


Święta tuż tuż! Całą relację możecie przeczytać tu - klik.

Karpatka rośnie. Jak ja uwielbiam klimat tych dni!

Przed Sylwestrem zrobiliśmy sobie zupełny reset. To był dobry rok z ciężką końcówką, więc ostatnie dni trochę odcięliśmy się od świata by się zregenerować.

Nasi znajomi na osłodę przywieźli nam przepyszny domowy piernik. To taki miły gest!


STYCZEŃ

Szaro buro za oknem, ale dzięki nim mam uśmiech od ucha do ucha! Uwielbiamy się wygłupiać. :)



Weekendowe śniadanka na słodko.


I wersja wytrawna. 


Poczekalnia u weterynarza...


Nieczęsto wychodzę ostatnio do restauracji, chyba, że raz na kilka miesięcy mamy spotkanie z dziewczynami (albo ekipa z podstawówki albo ze studiów).


Zimowe dni, czyli wszelakie domowe zabawy.



Bardzo się cieszę, że nowa seria "Myśli przeplecione książką i przepisem" przypadła Wam do gustu. 


Przytulny dom.



Jestem typową domatorką w te jesienno-zimowe dni. Mogłabym się zaszyć na całą zimę! 


Wzięło mnie na generalne porządki. Pomalutku, szafka po szafce.


Kwiatomat. :)


Coś krąży, wiec rosołek dobry na wszystko.


Sporo komputerowej pracy. Wtedy pracuje zdalnie z domu.


Czasami wskoczymy do tego "Tikitiki".


Kolejne weekendowe pyszności. Batatowe kopytka. Przepis podawałam we wcześniejszym wpisie.


Miałam mocny spadek formy. Stresujące miesiące przerodziły się w chorobę, która trwała ponad 3 tygodnie. Bywało już lepiej a potem znów ścinało mnie z nóg i tak w kółko. Skończyło się antybiotykiem. Ale mam ekipę, która pięknie się mną zajmuje. Śniadania do łózka też były. 


Ich nowe hobby. Kolorowanki.


Proszę jak Tata pięknie to pokolorował. 
Czynności wymagające skupienia usprawniają funkcjonowanie mózgu.


Spadł śnieg, wiec rzuciliśmy wszystko, by ulepić bałwana!


Cudowne 1 urodziny Klarci. Ależ to było przyjęcie! Sami najbliżsi znajomi, rodzinna atmosfera i Klarusia, która naprawdę dopełniła moje życie. 
Zawsze marzyliśmy o trójce dzieci i to była mocno przemyślana decyzja, ale jeszcze jakiś czas temu za sprawą hormonów kłębiły się we mnie myśli o 4 dziecku (a pewnie potem myślałabym o 5 i 6 haha). Ta mała dziewczyna mojej przyjaciółki Ani wypełniła tą pustkę. Jest wyjątkowa.






Dla zimowej dziewczynki.



Wkrótce potem urodziny miał nasz zimowy chłopiec.


Relację z Muminkowych urodzin znajdziecie tu.



4 latka, aż uwierzyć nie mogę!


LUTY

W lutym robiłam wyjątkowo mało zdjęć i może to wynika z tego, że skupiłam się na swoim osobistym projekcie, o którym Wam za jakiś czas wspomnę. 
Choroba mnie wykończyła, więc starałam się robić to najpilniejsze, a wieczorami odpoczywałam z książką w łóżku i chodziłam wcześnie spać. Można śmiało powiedzieć, że w lutym włączyło mi się typowe "zimowanie".

Na krążące choroby - witaminki!



Książka, która mnie pochłonęła. 


Wróciłam też do regularnej praktyki jogi.


Ostatki. Szczerze powiedziawszy nie zachwycił mnie w tym roku żaden pączek. :(


Dochodzę do wniosku, że najlepiej lubię takie domowe, nieformalne spotkania. Ugościć kogoś u siebie lub wpaść na podwieczorek do bliskiej osoby, do domu, gdzie czuje się bardzo komfortowo.
Mam wrażenie, że po pandemii ludzie się zamknęli w sobie, jest mniej towarzyskich spotkań, a jeśli już to gdzieś na mieście (bo wszyscy są przemęczeni by coś samemu zrobić) lub jeśli już organizuje się przyjęcia to czujemy się w obowiązku ugościć wszystkich po królewsku (więc na samą myśl większości odchodzi na to ochota).


Mniej znaczy więcej czyli rozpoczęłam małe zmiany w Magicznym Domku i redukcje przedmiotów wokół.


Tak wczesne porządki w szafie pozwoliły mi ustalić czego właściwie mi brakuje na nadchodzący sezon. A że wolę mieć mniej niż więcej, bo łatwiej mi wtedy się ubrać, to niewiele tak na prawdę potrzebuję.


Małe zmiany na biureczku.


Lata nie kupowałam żadnych pism, a już o wnętrzarskich nie wspomnę. Kiedyś nie było Instagrama i Pinteresta to się kupowało regularnie! Skusiłam się przy okazji wizyty u fryzjera.


Wiosno zapraszamy!


Nasz kłębuszek.


Odebrałam Marysię i jej koleżankę ze szkoły na mały spacer z hobby horsami. :)


Kolejne zadanie wykonane - porządki w książkach dla dzieci. Część powędrowała dalej.


Ktoś wcale nie ma zamiaru wstać.


Nowy do kolekcji. :)


O mamo!


Doczekałam się tych przespanych nocy, ale paradoksalnie uwielbiam te dni, gdy dzieciaki proszą mnie o nocowankę u Mamy.
Moszczą się, debatują kogo teraz jest kolej, przynoszą swoje klamoty. Zanim zgasimy światło jest czas wyjątkowy dla wybranego delikwenta, chichramy się, opowiadamy sobie historie, wspominamy.
Potem czytam sobie przy lampce książkę, gdy one ukojone bliskością usypiają. Gdy zasną wpatruje się jeszcze w ich buźki. Uwielbiam tą chwilę.


I tak minęła nam zima. Nie ukrywam, że cieszę się ogromnie na nadchodzącą wiosnę!

Wszystkiego dobrego kochani!

Do napisania niebawem. :)
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig